1. This site uses cookies. By continuing to use this site, you are agreeing to our use of cookies. Learn More.
  2. Hey Guest, is it this your first time on the forums?

    Visit the Beginner's Box

    Introduce yourself, read some of the ins and outs of the community, access to useful links and information.

    Dismiss Notice

Legenda o Kościele Pokoju: Katedra Serca Jezusowego

Discussion in 'Forum polskojęzyczne' started by Konfitur, Jan 1, 2014.

Mods: sinnertie
  1. Konfitur

    Konfitur Haxor

    Messages:
    335
    1 stycznia roku pańskiego 2014 dnia Uroczystości Bożej Rodzicielki Maryi brat Konfitur postanowił pójść własną ścieżką wiary - ponieważ wyrzucono go z klasztoru za bycie idiotą i skrajnym lewakiem.
    Tego właśnie dnia w czasie snu zastał go św. Anszej.

    12 Z nawiedzeniem brata Konfitura było tak. Po odejściu z klasztoru jego, wpierw nim wyruszył z miasta, znalazł się śpiący za sprawą Ducha Świętego. 13 Bliźni jego, Anszej, był już wówczas w Domu Pana. 14 Oto we śnie ukazał mu [Konfiturowi] się Święty Pański i rzekł: «Konfiturze, synu Kardamony, nie bój się powziąć odpowiedzialności na barki twoje, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w głowie tej poczęło. Zbudujesz świątynie i nadasz jej imię כנסיית סנט מרי, co znaczy Kościół Maryjny.» 15 A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto grzesznik przysłuży się sprawie Bożej i odjebie taką świątynię, że ja pierdolę.
    Wyruszył tedy Konfitur na ziemie obce i nieznane, aby rzucić ziarno wiary na pogańską ziemię. Odział się w jasną włosiennicę i położył fundamenty na Świątynię Maryjną.
    screen-14-01-01-15-40-50.png

    Lecz nie zawsze praca lekką mu była i nie zawsze udało się rozlewu krwi uniknąć.
    screen-14-01-01-15-42-39.png

    Praca szła jednak tempem prędkim, bowiem rękami braciszka kierował Plan Boży - przez wstawiennictwo św. Anszeja, który jakby duchem był z pracującym.
    screen-14-01-01-15-43-34.png

    Miejscowa ludność poznała się na miłosierdziu i dobroci chrześcijanina i niejednokrotnie śpieszyła mu z pomocą lub i z odsieczą, gdy plebejskie nasienie rękę na kapłana chrystusowego podniosło.
    screen-14-01-01-15-44-17.png

    Tak tedy mijał czas robotnikowi bożemu i choć plac budowy przykryty był niejednokrotnie trupami, wydawać by się mogło że Konfitur nie zważał na to - jako i na rękę bliźnich po pomoc wyciągniętą. Zapamiętał się w pracy i choć niemiłe było to Panu, źle interpretował ów nieszczęśnik słowa Boże.
    screen-14-01-01-15-50-00.png


    Zaznaczyć warto, że w pracy braciszkowi we znaczności pomógł Czech ze wschodu, człek, choć prostak i idiota, wyjątkowo do pracy chętny i dalece w sile Konfitura przekraczający.
    screen-14-01-01-15-55-03.png

    Tego dnia w porze gdy wielbłądy trzeci raz za widoku doić się zwykło, praca na ukończeniu była. Uczeni powiadali, że można byłoby i szybciej ją ukończyć - myk siateczką na szybkości (ale weź tu kurwa kinkiet powieś), lecz brat Konfitur, zgodnie z zaleceniami św. Anszeja przez którego natchion został, wybrał inną metodę: karton-gips. Niby tracisz te centymetry na metrażu, ale jak wygląda zajebiście!
    screen-14-01-01-16-01-34.png

    W ukończonej świątyni Konfitur odprawiał modły za swą duszę zagubioną i za pogańskie nasienie niedaleko zamieszkujące.
    screen-14-01-01-16-03-54.png

    screen-14-01-01-16-04-03.png

    Z wieczora Konfitur począł, według zeznań świadków, mówić rzeczy niedorzeczne: twierdził jakoby objawiło mu się Serce Jezusowe w okolicznym tęczu. Plebs jednak nie słuchał jego, a nawet poczęły się wieść głosy - zwariował stary. Na to braciszek chrystusowy nie tyle co opamiętać się raczył, to jeszcze na okoliczną ludność zaczął nastawać i agresję okazywać. Tedy począł się płacz i krzyk i zgrzytanie zębów we Świątyni Bożej.
    screen-14-01-01-16-05-23.png


    Bracia jego mniejsi, których zwykł ministrantami zwać, stanęli przeciwko niemu i siłą musieli jego z katedry wyprowadzić, bowiem nie mógł opamiętać się.
    screen-14-01-01-16-06-07.png

    Tu kończy się historia katedry Bożej Rodzicielki, młota Konfitura, który u schyłku żywota oszalał do cna. Miejscowi kronikarze podają jakoby miał w ostatnich swych słowach wyrazić chęć, aby katedra przemianowana została na Katedrę Serca Jezusowego. Brat jego bliski, Czech, raczył opisać sprawę słowami «no pojebało go do reszty chyba».

    Kaplica owa jednak, zwana w ogromnej większości katedrą, stała się prężnie rozwijającym ośrodkiem życia wiary dla okolicznej ludności, a praca brata Konfitura ma być kontynuowana po dziś dzień.
     
    Last edited: Feb 23, 2014
    miniu and Anszej like this.
  2. Niesamowita historia panie kolego :smug:
     
    Konfitur likes this.
  3. moltag123

    moltag123 Haxor

    Messages:
    410
    człek, choć prostak i idiota.


    Hehe hehe .
    Powiem mu to :D
    No fajne


    Teraz każdy ma swój kościół
     
    Konfitur likes this.
  4. RadioActive

    RadioActive Guest

    Czy jest jakaś szansa na zobaczenie tych wielbłądów podczas dojenia? Tyle wspaniałych zdjęć a na żadnym ani jednego nie znalazłem! Strasznie mnie one zaciekawiły. Nawet pomógłbym wam je doić, gdybym zobaczył co i jak!
     
    Konfitur likes this.
Mods: sinnertie